Georg Blaschke „body.building.places”
„Ciało w budowie – czyli trio na korpus, przestrzeń i grawitację”
W rolach głównych: trzy ciała w przestrzeni, grawitacja, ściana z odpadającym tynkiem, podłoga z sadzą gnieżdżącą się w zakamarkach, stół ze sprzętem grającym i barierka balkonu. Znajdujemy się na niecodziennym „placu budowy”, który z założenia zakłada zarówno budowanie jak i dekonstrukcję.
Tancerze poprzez ciało wchodzą w nieustanną interakcję z przestrzenią. Eksplorują ją na wszelkie sposoby badając otaczającą ich materię. Wnikają w jej strukturę oraz różne, często odmienne, kontrastujące jakości. Przesuwają się wzdłuż ścian, po podłodze, wtapiają w szczeliny i nisze, dopasowując się do kątów, zagarniając otaczającą ich przestrzeń. Grają z ograniczeniami. Często dochodzi do interakcji z tym, co napotkają na drodze ruchu: ścianą, stolikiem, barierką czy drugą osobą. Granice występują nie tylko w architekturze, napotkanych przedmiotach, ale także w partnerach. Zresztą ich własne ciała i ubrania wyznaczają ograniczony zakres, sposób poruszania się.
Nie istnieje moment, w którym ciało jest takie samo. Jego ciągła zmienność powoduje niekończący się proces tworzenia. Świadome konstruowanie i burzenie przyczynia się do ciągłego powstawania nowych jakości ruchowych. Tancerze pozostawiają choreograficzny ślad w przestrzeni. A przestrzeń, pozostawia swój znak na białych koszulkach performerów poprzez wzajemny, obustronny kontakt.
Z dużym dystansem i poczuciem humoru ujęte zostały relacje, sposoby komunikowania, czy wchodzenia we wzajemny kontakt. Podnoszenie koszulek i stykanie się brzuchami, wpadanie na siebie czy odpadanie jak kawałek tynku od ściany, które wynikają ze świadomej pracy z ciałem- Release Technique. Każdy z tancerzy podążał za kreatywnym dla ruchu impulsem. Zamiast fizycznej siły i napięcia wykorzystano oddech, bez wysiłkowy, jak najbardziej ekonomiczny sposób poruszania się oraz rozpęd, tak zwane momentum. Działania budowane były na zasadzie funkcjonowania pola magnetycznego, w którym przyciąganie było tak silne, że właściwie rzadko mogliśmy zobaczyć tancerzy poruszających się bez styczności z jakąkolwiek płaszczyzną czy ciałem. Sekwancjonalnie budowany ruch przypominał teatralną kukiełkę, której momentami odcinano wprawiające ją w ruch sznurki, przez co ciało sprawiało wrażenie jakby traciło kontrolę nad pracą mięśni. Jednak tancerze celowo poruszali się w oparciu o badanie relacji przestrzennych między poszczególnymi osobami, przedmiotami i danym miejscem oraz charakteryzującymi je jakościami.
Na końcu otwierają się drzwi, wpada światło słoneczne. Tancerze wychodzą, pozostawiając nas z nową przestrzenią…
Dominika Szala
|